Któż z nas nie miał w młodości swoich idoli? Ludzi ze świata muzyki, filmu czy sportu…?
Rozmyślając wówczas o powodach ich sukcesu, pierwsze co przychodziło mi do głowy to fakt, że są oni po prostu nieprzeciętnie zdolni. Sądziłem, że jest im łatwiej niż innym, ponieważ mają talent…dar, który otrzymali przychodząc na ten świat zupełnie za darmo. Wtedy słowo „talent” było jedynym wytłumaczeniem sukcesu takiej osoby. I szczerze mówiąc, mało interesowało mnie to, jaką drogę przeszła dana postać, aby zasiąść w panteonie tych „znanych, utalentowanych i nieprzeciętnych”.
Tymczasem, każdy z tych „utalentowanych” zanim rozpoczął swoją karierę, musiał odkryć czynności, które lubi wykonywać, bądź, które przychodzą mu łatwiej niż innym. Co trzeba zrobić, żeby dokonać takiego odkrycia? Trzeba być aktywnym. Siedząc w przysłowiowych czterech ścianach, nie wychodząc naprzeciw nikomu i niczemu nigdy nie dowiemy się, czy jesteśmy w czymś dobrzy.
Po krótce opowiem Wam historię jednego z najsławniejszych sportowców w Polsce. Czterokrotnego mistrza olimpijskiego, trzykrotnego mistrza świata i dwukrotnego mistrza Europy. Ostatni medal olimpijski zdobył on w dysplynie
zwanej chodem sportowym podczas Igrzysk Olimpijskich w Atlancie (1996). O kim mowa? Oczywiście o Robercie Korzeniowskim. Założę się, że wielu z Was znało odpowiedź na moje pytanie, ale zapewne niewiele z Was wie, bądź w ogóle nie zastanawiało się, od jakiej dyscypliny sportowej Robert zaczynał swoją karierę? A nie był to na pewno chód sportowy.
Robert Korzeniowski rozpoczął swoją przygodę ze sportem od judo. Startował także w biegach na 1500 m, jednak bez większych osiągnięć. Aż pewnego dnia trener poprosił go o przejście jednego okrążenia stadionu, natomiast miesiąc później wystartował w zawodach o dystansie 10 km, w których
zajął trzecie miejsce. Potem jego kariera sportowa nabrała rozmachu.
Można pokusić się o stwierdzenie, że trener Roberta pomógł mu nakreślić jego silne strony, czyli nadał kierunek jego działaniom, dzięki którym czterokrotnie sięgnął po złoto olimpijskie. Oczywiście nie można zapominać o tytanicznym wysiłku sportowca, nie mniej jednak, żeby pracować, trzeba najpierw wiedzieć, jaki obrać kierunek swoich działań, a żeby to zrobić należy poznać swoje mocne strony. Jest takie powiedzenie, że każdy śpiewać może trochę lepiej lub trochę gorzej (tutaj pojawia się przed moimi oczami wspaniały aktor, Jerzy Stuhr)… pytanie tylko po co?… Po co koncentrować się na czymś, jeśli nie „czujemy“ tego, albo tylko wydaje nam się, że „czujemy.“ Można to robić dla rozrywki, przy lampce dobrego wina lub przy innym trunku, fakt. Tyle że jeśli robimy coś dla rozrywki, raczej nie wkładamy w to ciężkiej pracy i kariery nie zrobimy. Abstrahując oczywiście od kariery w nurcie patostreamer, bo nie takiej działalności dotyczy ten artykuł.
Czy na przykładzie wspomnianego Roberta Korzeniowskiego zauważyłeś jak ważne jest zdefiniowanie swoich silnych stron?
Czy Robert zostałby tak utytułowanym sportowcem, gdyby nadal trenował judo? Prawdopodobnie nie.
Jak znaleźć swoje silne strony? To jest już temat na odrębny artykuł i na pewno to zagadnienie niedługo pojawi się u mnie. Zatem już teraz serdecznie zapraszam Cię do śledzenia kontent na blogu beneluxjob.pl
0 komentarzy